Jako, że ciągle cierpię na niedoczas (bardzo mi się to słowo podoba 😉 ) postanowiłam iść na skróty i hurtowo zamieścić zdjęcia z opstatnich odkryć krajoznawczych.
Truizmem byłoby ględzenie o tym jaka ta Polska piękna, i ileż tu do zwiedzania. Dość na tym, że odkąd przyjechałam do Polski, rzadko się wyrywam stąd. Bo tu jest co robić, trzeba to tylko zechcieć zauważyć. A więęęęęc, załączam 3 albumy.
Sandomierz, Kazimierz Dolny i Janowiec nad Wisłą.
O ile do Sandomierza mam zamiar wrócić, i na pewno zwiedzić dokładnie, o tyle Kazimierz to niestety bardzo napompowany medialnie koniec świata. A zapach spalonego oleju spod frytek unoszący się ponad rynkiem będzie mi jeszcze długo towarzyszył 😉 A szkoda, bo organy Nitrowskiego cudne!
Janowiec – koniecznie ponownie! i to w godzinach otwarcia i może niekonicznie przy padającym deszczu. Należy tylko podziwiać Firleja za gust, a ręce załamywać nad zniszczeniami.
Miłego oglądania !