Choróbsko to jednak nie głupi stan. Siedzi sobie taki delikwent w wyrku, obłożony lekturą wszelką, i nadrabia zaległości. Owszem, na ostatnie w tym sezonie tury też „trza” się przygotować, zwłaszcza, że i wykład „cza” będzie palnąć… Ale od czego tematy zastępcze 🙂
No i właśnie w ramach tematów zastępczych, lustracja fejsbuka obowiązkowa. A tu – SEKULADA. Na dzień dobry, i na dobry dzień. 🙂
Od jakiegoś czasu podczytuję i z chęcią polecam. Jeśli napiszę, że to blog o architekturze i zabytkach, to spłycę opis okrutnie. Więc zwyczajnie zapraszam do lektury. Tym bardziej, że wpisy podzielone są na przejrzyste działy (chyba i u mnie powinnam zrobić porządki…), a opisy są niezwykle ciekawe, a przy tym bardziej niż życiowe.
Tak właśnie – życiowe. Właśnie takim wpisem jest ten o zwiedzaniu kościołów w Polsce.
Przeczytałam tak zwanym jednym tchem. Niezwykle celne spostrzeżenia! Chciałoby się zapytać: to w końcu jak jest ? to nos do tabakiery czy tabakiera do nosa?
Nie mam w sobie taktu autora Sekulady, ani też szacunku (bo ten należny jest osobie a nie funkcji) więc, nierzadko nie przebieram w słowach, składam też skargi na bezczelne zachowanie obsługi, jeśli takowe się zdarza. Ale przyznam, że tu nastąpiła zmiana (a raczej następuje, wolno, acz systematycznie) – są zmiany. I to na lepsze.
A więc mniej pokory, więcej wymagań, zgodnie z zasadą – że to tabakiera jest do nosa a nie odwrotnie 😉
Wesołych przygotowań świątecznych i mniej skrupułów w życiu wszystkim życzę 🙂
Jak zwykle. Prawie nudne – doskonale
PolubieniePolubienie
Oh! Miło mi czytać takie pochwały 🙂 Szczerze napisawszy nie sądziłem, że taki obserwacyjny wpis wzbudzi tyle emocji. Od czasu jego powstania namnożyło się podobnych, a nawet ciekawszych sytuacji na tyle, że przestałem zwiedzać kościoły w naszym kraju. Najzwyczajniej w świecie. Jest tyle ciekawszych miejsc, że nie chcę sobie zaprzątać głowy niepotrzebnie. Skoro księża nie chcą pokazywać takich miejsc, nie pozwalają na ich fotografowanie etc., to ja nie mam nic przeciwko. Widocznie nie jesteśmy jeszcze gotowi na taką rewolucję. Chyba za szybko się uruchamiam, bo mam już kilka kolejnych zdań w głowie, a trzeba zachować przyzwoitość. Dziękuję za śledzenie mojego bloga, to dużo dla mnie znaczy 🙂
PolubieniePolubienie
🙂
Ja nie mam w sobie taktu ani szacunku dla pozycji, czy stanowiska, jak zwał tak zwał. Fakt zawłaszczania obiektów będących tzw. dobrem narodowym jest skandaliczny. I staram się z tym walczyć, czasem mi się udaje. Czasem kończy się po prostu skargą do zwierzchnika. Chociaż przyznam, że ostatnio wzięłam się na sposób, i za radą znajomych – po prostu mówię po angielsku 😀
Pana blog jest przeciekawy i z wielką przyjemnością czytam 🙂 niech więc trwa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Temat rzeka z tym zwiedzaniem 🙂 Może mówienie po angielsku to dobry sposób, bo z mojego doświadczenia wiem, że podczas zwiedzania lepiej traktuje się u nas obcokrajowców niż rodaków. Dziękuję jeszcze raz za miłe słowa ;)! Pozdrawiam, Darek.
PolubieniePolubienie