Mam ogromne szczęście, że ilekroć jestem (a bywam nader często) w moim ulubionym Toruniu, zatrzymuję się w Hotelu 1231 (będącym jednym z moich niezmiernie i niezmiennie ulubionych miejsc toruńskich).
A skoro Hotel 1232, to zaraz, za ścianą niemal – zamek. Zamek, którego właściwie nie ma. Ale nie ma go bardzo charakterystycznie.
Historia owej siedziby władzy, jest nader ciekawa, bowiem – zamek został niemal dosłownie rozwłóczony, przez Torunian, czyli po dzisiejszemu tzw. Ruch Wkurzonych 😉 . A jako, że nie mam czasu na opisywanie całej historii tej kupy cegieł, TUTAJ garść informacji o nieistniejącym istniejącym zamku w Toruniu.
Dobrze, że mam blisko do ruin, ot, przysłowiowy rzut beretem. Lubię siadywać wieczorem w oknie hotelowym i gapić się na mury… Często – już po pracy, wpadam na chwilkę w te mury, i jak zwykle robię zdjęcia. Często powtórnie, i popiątnie… Ale co, tam – wiadomo, że średniowiecze jest bardzo fotogeniczne. A OTO i zdjęcia.