Oto cudny osobisty całkiem janiołek.
Srebrny, na czerwonym rzemyku. Znaczenia czerwieni nikomu nie trzeba przypominać. Dla mnie to kolor szczególny, jeden z moich ulubionych. Kolor energii.
Anioł w wisiorku wpisany jest w okrąg. Dla „symbolistów” to bardzo ważne, dla wyłącznie estetów – to piękna forma. A dla wszystkich to śliczny gadżet, taka biżuteria do wszystkiego. To tak zwana biżuteria osobista. Noszona „do ciała”, i do ubrania, elegancka, niebanalna. Jak mawiała Coco Chanel, biżuteria osobista jest częścią kobiety. Ma być skromna, niemal niezauważalna, a jednak rzucająca się w oczy.
Anioł?
Mówi się, że anioły pomagają nawet tym, którzy nie chcą czy nie muszą wierzyć w siły nadprzyrodzone (czy jakkolwiek je nazwiemy). Ot, Janiołki zawsze towarzyszyły ludziom. I towarzyszyć będą ( i to wbrew opinii Jerzego Nowosielskiego, według którego to od XV wieku anioł w Biblii stał się symbolem – ale symbolem, który jest, jak sądzi Nowosielski, tylko „pustym słowem, liczmanem”).
Jeśli chodzi o aniołki, to moje ulubione mieszkają w Miejscu Serdecznym.
Tam, czyli w świdnickim Kościele Pokoju jest całe mnóstwo aniołów. Rozsiadły się w różnych miejscach. Zajęły niemal cały plafon. Ale zerkają na nas także zza epitafiów, z ambony, z ołtarza, są także w lożach, często też w przejściach, ponad organami…
Ja mam tam swojego ulubionego. Skradł moje serce. Absolutnie i na zawsze.
„Zdjęłam” go nonszalancko spacerującego po chmurce. Patrzył na nas wszystkich – kotłujących się w zachwycie na zeszłorocznym szkoleniu. W jego spojrzeniu jest senne zdumienie, „nieobecność”, a może po prostu ma, jak ja, niskie ciśnienie i przed poranną kawą trudno się po nim spodziewać wybuchu energii. W każdym razie – lubię go bardzo.
Ale mam też swojego anioła na co dzień. Na apaszce jedwabnej, w ciekawych kolorach, z portretem nieoczywistym, o pięknej formie.
Odpowiadając na pytania dlaczego apaszka jest tak właśnie ozdobiona – odsyłam do ciekawego artykułu. Od lat obserwuję zmagania z konserwacją i restauracją Kościoła Pokoju. Prace przynoszą zdumienia, odkrycia, i dosłownie rewelacje. Jednym z takich odkryć była deska anielska. I ta właśnie deska stała się natchnieniem dla Pani Bożeny Pytel, autorki biżuterii osobistej.
Tę biżuterię, jak również apaszkę z aniołem można nabyć w BarocCafe na Placu Pokoju w Świdnicy. Tam też można uraczyć się (nie tylko) gorącą czekoladą. Jak nie przepadam za słodkościami, tak gorąca czekolada w BarocCafe stała się moją tradycją.
Zwłaszcza, że tam anioły nisko latają.
A poniżej – świdnickie anioły uchwycone i zamknięte w obiektywie aparatu.